Prezydencka kampania Donalda Trumpa ze zbójecką retoryką i skandalami przywołuje to co opisał Fiodor Dostojewski w powieści "Biesy". Dostojewski ostrzegał w "Biesach" przed destrukcyjną siłą demagogii i podburzającej retoryki co wynikało z ówczesnego politycznego chaosu w Rosji. A teraz echa tamtego klimatu politycznego widać w kampanii Trumpa.
W drugiej połowie XIX wieku w Rosji doszło do masowych problemów społecznych i gospodarczych. Car wyzwolił chłopów z pańszczyzny, potem zmierzał do zmian w sądownictwie, w wojsku, w systemie podatkowym i w oświacie. Reformy cara Aleksandra II miały unowocześnić Rosję, ale niezbyt poprawiły sytuację wieśniaków.
W Rosji niezadowolona była wtedy lewica, a obecnie w Ameryce podobnie buntuje się prawica.
Skrajnie lewicowych radykałów w Rosji jednoczyło przekonanie że trzeba zlikwidować carat, anarchista Michał Bakunin namawiał do zniszczenia istniejącego porządku.
Przekonanie Bakunina było praktycznie zastosowane przez Siergieja Nieczajewa, który stał się inspiracją jednego z bohaterów w "Biesach" Dostojewskiego.
Nieczajew doprowadził do morderstwa studenta i to zdarzenie zaszokowało i rozzłościło Dostojewskiego i to było podstawą do napisania "Biesów".
W dzisiejszej Ameryce jakiej chcą zwolennicy Trumpa podobnie jak w "Biesach" nie są ważni ideologowie ale anty-intelektualny impuls buntu. Liczy się demagog i czysty nihilista. W "Biesach" miasteczkowi ludzie stracili samokontrolę, a dzisiaj podobnie zachowują się zwolennicy Trumpa na jego dzikich manifestacjach.
Dostojewski właściwie przekonywał w "Biesach" że przestępcze zachowanie pochodzi z dołów społecznych, wyszukuje się kozłów ofiarnych i dochodzi do przemocy.
Kampania Trumpa przypomina sytuację opisaną w "Biesach". Trump mówi głównie o broni i imigracji, a poza tym nie oferuje zbytnio konkretnych planów politycznych. Trump ma poparcie oparte głównie na emocjach, a nie z powodów ideologicznych lub ekonomicznych. Wielu jego zwolenników jest niezadowolonych, to głównie ludzie bez odpowiedniego wykształcenia i konkretnego zawodu.
Trump stara się wykorzystać slogan żeby Ameryka znowu była wielka, ale tak naprawdę to jakaś wersja kreatywnego zniszczenia jak u anarchisty Bakunina. Wiele razy widać było destrukcyjne zachowanie na manifestacjach Trumpa, gdzie atakowano wielu ludzi a Trump podburzał że "szpital zapłaci" albo adwokatowi.
Trump jest popularny bo podobnie jak w "Biesach" Dostojewskiego kompletnie pozbawia się impulsu kontroli, wywołuje złość i pesymizm wśród swych zwolenników. Trump uważa że trzeba prowokować i to działa na jego zwolenników, którzy nie rozdrabniają się nad jego polityką tylko podoba się im spektakl jak u miasteczkowych w "Biesach", którzy uwielbiają plotki i skandale.
Zachowanie zwolenników Trumpa to droga do anarchistycznej wizji kreatywnego niszczenia. Gdy ten niedouczony motłoch słucha Trumpa który krzyczy "Zamknąć ją" oraz "Zabić ją" to widać że jest niebezpiecznie jak w "Biesach".